„Bulimia: nieustanne pragnienie pokarmu, zwłaszcza tuczącego, w bardzo krótkich odstępach czasowych. Pochłaniam cały bochenek chleba, kostkę masła, całe talerze płatków organicznych, otrębów, płatków kukurydzianych, wszystko to zmieszane razem, tak że powstaje niestrawna mikstura. Nawet gdy mój brzuch jest wzdęty i nabrzmiały, całkiem wypchany jedzeniem, wciąż jestem zmuszona się przejadać… Kompulsywna, nieustanna zachłanność…”

 „Jem od rana do wieczora, a także w nocy: mówię dosyć dosłownie – nie w przenośni. Bez względu na to ile jem, wciąż jestem głodna i nie potrafię myśleć o niczym innym, tylko o pokarmach i konsumowaniu ich najszybciej jak się da, w tak dużych ilościach, jak się da, i w jak najkrótszym czasie. Po przyjęciu ogromnych porcji pokarmu, przechodzę do snów o jedzeniu, a gdy się budzę, natychmiast chcę jeść, więc cały cykl zaczyna się od początku. Ciągle muszę wstawać w nocy, bo pragnienie zjedzenia czegoś nie daje mi spać.”

„Jem cokolwiek i wszystko, często jestem zbyt głodna i niecierpliwa, by czekać aż jedzenie się ugotuje, choć byłoby ono wtedy znacznie smaczniejsze i zaspakajające.”

 

Za symptomem „jedzenie/wymioty” – schowane są inne problemy, wyrażane poprzez zaburzenia jedzenia, a nie poprzez słowo. Symptom to język symboliczny, który terapeuta może pomóc rozszyfrować.

Osoba cierpiąca na bulimię doświadcza życia w skrajności: od bieguna bycia wspaniałą, do bieguna depresyjności. Często czuje się bezwartościowa, bezradna, dla poszanowania siebie potrzebuje zewnętrznych znaków (niskiej wagi, dobrego wyglądu, osiągnięć, perfekcjonizmu i przesadnej przystosowawczości w swoim otoczeniu). Bulimiczka myśląc o sobie, jako mniej atrakcyjnej (czyli cięższej) od razu czuje sie mniej godna miłości. Jako kobiety często są zależne, służebne wobec innych – matki tych dziewczyn były ciągle niezadowolone z siebie. Córki również, co jest wynikiem stawiania sobie nieosiągalnych ideałów.

Można myśleć, ze jako małe dziewczynki – chore miały dużo ograniczeń autonomii, wychowywane w modelu zależnej i poświęcającej się kobiety. Przeżywają brak samodzielności, nie zdradzają własnych poglądów, tylko dopasowują sie do otoczenia i troszczą o idealna tożsamość, by później zwrócić sie do innych i spełnić ich  oczekiwania.

Jest to wynikiem głodu uznania, to emocjonalny głód, ale często jest mylony z jedzeniem, które nie może go wypełnić.

Dziewczyny te płaca bardzo wysoka cenę za spełnienie ich głębokiej tęsknoty za byciem akceptowana i kochana – całkowicie dopasowują sie do swego otoczenia, negując swoje własne pragnienia i potrzeby. A przeżywają przecież naturalne pragnienia niezależności i odseparowania, które niestety są blokowane przez lękowe matki, negują wiec podstawowa siłę, która wiedzie każdego człowieka ku dojrzałości emocjonalnej i szczęściu.